Duża część moich fotograficznych zbiorów to zdjęcia przyrodnicze.
Poznawanie przyrody fascynowało mnie od dawna. Każdy, kto
wędruje bezdrożami przez góry, łąki, miedzą pośród uprawnych pól czy przemierza
siedząc w czymś pływającym jeziora i rzeki, przy okazji obserwuje przyrodę. To
przynosi spokój, relaks, oderwanie od codzienności. Zza trzcin ukaże się
rodzinka łabędzi z małymi, szarymi kulkami, przed dziobem przepłynie stadko
perkozów dwuczubych, w leśnej głuszy ponad głową dają koncert mali śpiewacy, a
wtóruje im na swym werblu dzięcioł, daleko na tatrzańskiej grani pokaże się
kozica, a świstak daje znac o sobie w swój charakterystyczny sposób, motyle z
gracją unoszą się nad kwiecistą łaką, a po ciemnej burzy ukazuje się piekna tęcza i człowiek patrząc na to wszystko zapomina o tym, że ma mokrą koszulę. A wszystko to jest ulotne, bo twarde dyski w naszych głowach nie zapamiętują zbyt wiele i żal potem tego, co było, a już nie będzie. Dlatego też, wiele osób sięga po aparat fotograficzny by to utrwalić. Ja też tak zrobiłam.
Początkowo dysponowałam jedynie kompaktem Canona z obiektywem
szerokokątnym, mogłam więc fotografować pejzaże i duże obiekty. A w przyrodzie
największymi roślinami są drzewa.
Wędrując lasami wypatrywałam ciekawych
gatunków, kształtów, faktur, zniekształceń, jednym słowem wszystko to, co mogło
stać się ciekawym obrazkiem. I tak powstał dość pokaźny zbiór drzew i ich detali,
z którego swego czasu złożyłam nawet wystawę pt. Drzewo.
Oglądając inne wystawy
fotografii przyrodniczej dowiedziałam się o istnieniu Polskiego Związku
Fotografików Przyrodniczych, do którego przyjęto mnie w 2002r, oraz o
internetowej grupie dyskusyjnej Foto-Przyroda-PL , do której należę już czwarty
rok.
Stało się jasne, że mój bardzo amatorski sprzęt to zbyt mało,
by pokazywać przyrodę. Z czasem był to aparat Canon EOS 300 i kilka obiektywów, a teraz EOS 450D , bo nastała era fotografii cyfrowej.
Do tego potrzebny statyw, filtry, soczewki,
worek z grochem i specjalny plecak, w którym to wszystko można nosić po łąkach,
polach i lasach.
Mimo to, iż zawsze twierdzę, że robię zdjęcia, dlatego że
jeżdżę i chodzę po Polsce, a nie odwrotnie, to przyjaciele z grupy Foto-Przyroda-PL
dokonali tego, że ciągnę się wraz z nimi na drugi koniec kraju, by przez trzy dni
wspólnie fotografować, ogladać slajdy i rozmawiać o zdjęciach i przyrodzie.
Potrafię również wstać przed świtem, by fotografować krople rosy na drżących
pajęczynach w blasku porannego słońca.