POLSKA
w moim obiektywie

Wstęp
Turystyka piesza
Turystyka górska
Korona Gór Polski
Krajoznawstwo(galeria)
Przyroda w obiektywie
Publikacje, wystawy.
Linki
Kontakt

Pieszo przez Karpaty i Sudety

w górę.

02 - 11.08.2002.

Wyprawa nasza z typowo górskiej przemieniła się w nizinno-krajoznawczą. Za nami pozostało pasmo Karpat. Pokonaliśmy go podczas 26 dni wędrórki.
W trakcie 6 dni odpoczynku staraliśmy się nie nadwyrężać naszych spracowanych nóg, ale też poznawaliśmy najbliższe okolice i lokalne osobliwości. Teraz kierując się w stronę Sudetów musimy pokonać Pogórze Cieszyńskie, Kotlinę Ostrawską, Płaskowyż Głubczycki i Przedgórze Paczkowskie. Tereny te, to obszar mało urozmaicony widokowo z niewielka ilością lasów. Lekko pofalowany, z rzadka poprzecinany płytkimi jarami cieków wodnych. Niewielkie rzeczki, przypominające raczej kanały ściekowe, sądząc po kolorze wody nie wiele maja wspólnego z czystością. Brak tu nie tyko jakichkolwiek szlaków turystycznych, ale nawet śródpolnych dróg, którymi można by było wędrować. Monotonii dopełniają wielkie połacie pól w tej chwili już zaoranych po zżęciu zboża. Wioski, przez które mamy przechodzić, również nie zachęcają uroda, choć zdarzają się wyjątki. Za to mieszkańcy tych nibywiosek, budynkami i układem przypominających raczej miasta, gdzie z tyłu za piętrowymi budynkami kryją się stodoły, są bardzo mili i życzliwi wobec obcych. Chętnie udzielają informacji, pokazują drogę na skróty, opowiadają historie swych okolic. Mówią śląską gwarą, w której sporo typowo niemieckich słow. Brak pięknych krajobrazów równoważy mnogość wspaniałych zabytków znajdujących się na tym terenie. Korzystamy wiec z okazji i klucząc pomiędzy wsiami, zaglądamy do kościołów, pałaców otoczonych pięknymi parkami lub przemierzamy wąskie uliczki starych miasteczek pełnych architektonicznych osobliwości.
W Cieszynie oglądamy romańską rotundę oraz spoglądamy z wysokości Wieży Piastowskiej na to przedziwne miasto przedzielone wodną granica państwową, ale w rzeczywistości tworzące jeden organizm. W Głogówku zachwycamy się pięknym rynkiem z ratuszem pośrodku i jeszcze piękniejsza farą. Bulwersuje nas jednak fatalny stan barokowego pałacu Oppersdorffów, w którym przez wiele lat były magazyny, a teraz stoi prawie pusty i niszczeje. Nysa zaskakuje nas wielkością gotyckiego kościoła farnego oraz jeszcze większa, nigdy niedokończona wieżą przykościelną. Nie tylko stare średniowieczne miasta mają tu wspaniałe zabytki. W niewielkiej osadzie Nowa Cerekiew zaskakuje nas wystrój renesansowego kościoła z niespotykanym przestrzennym ołtarzem zwieńczonym koroną wspartą na sześciu złoconych kolumnach, zaś w Krzyżanowicach, gdzie serdecznie goszczeni jesteśmy przez siostry Franciszkanki prowadzące w dawnym pałacu, gdzie książę von Lichnowsky gościł Ludwika von Beethowena, a jego potomek Franciszka Liszta, dom dla dzieci z opóźnieniem rozwojowym, zauroczeni jesteśmy pałacowym parkiem. Park w Krzyzanowicach Tak starych drzew i niespotykanych gatunków trudno gdziekolwiek spotkać. Aleje lipowe i dębowe, olbrzymi miłorząb japoński, na którym wiszą już zielone owoce podobne do śliwek, tulipanowce amerykańskie z widocznymi sporymi pąkami kwiatów oraz wiele okazów, których nikt nie potrafi nazwać, wprawiają nas w zachwyt.
Na koniec trasa nasza nabrała charakteru mazurskiego. Dotarliśmy do jezior zaporowych Nyskiego i Otmuchowskiego. Po zażyciu rekreacyjnej kąpieli w chłodnej wodzie ruszamy przybrzeżnymi groblami. Nad wodą ze stoickim spokojem moczą kije wędkarze, a stada mew i kaczek uciekają w popłochu wystraszone naszymi krokami. W szuwarach i trzcinach wiatr gra jak na harfie. Droga płata nam figle kończąc się nagle na wielkim rżysku, które musimy pokonać w poprzek. Na polach i ścieżkach często natrafiamy na różne okazy fauny. To sarna z małym czmychnie w oddali, to rodzina łasiczek baraszkuje w trawie czy stada winniczków ratujemy od zagłady przenosząc je z jezdni na pobocze, za co dziękują posłusznie pozując do zdjęć. Tak docieramy do Paczkowa, średniowiecznego miasta, jednego z niewielu w Polsce, gdzie zachowały się prawie w całości mury obronne wznoszone od 1300 roku.